kwi 21 2016

Dieta - od czego zacząć?


Komentarze: 0

Zmotywowałam się. BARDZO się zmotywowałam. Do diety. Do odchudzania. Może to dzięki tej pięknej pogodzie, która wczoraj zaprosiła mnie na długi, szybki spacer, a może dzięki śpiewającym ptakom albo pachnącym kwiatom, których wszędzie coraz więcej. Nie ważne. Najważniejsze, że mam chęci do działania.


Zamówiłam sobie trampolinę –jeszcze wczoraj. Jest szansa, że jutro do mnie dotrze. W sadzie tyle miejsca, że mogę ją tam postawić. Poza tym – zawsze mi się marzyła. A jak sobie pomyślę, że może niedługo zostaniemy rodzicami  - zapewne będzie to dziecko przynajmniej kilkuletnie – to nie tylko dla mnie się ta trampolina przyda. Więc jest.. będzie. I będę ćwiczyć, żeby to nie tylko dieta była. Ale zrobiłam coś jeszcze.

Jak zacząć dietę?

Powinno się zacząć – moim zdaniem – od konsultacji z kimś mądrym. Mam na myśli dietetyka, który ma odpowiednią wiedzę na temat żywienia i jest w stanie skomponować nam dietę w taki sposób, żebyśmy zdrowo zrzucali zbędne kilogramy i żeby nie szło to ani za szybko, ani za wolno. I ja to zrobiłam. Wczoraj. Miałam zamiar stacjonarnie, podjechać do miasta, ale auto się zepsuło i kilka dni potrwa jego naprawa, skorzystałam więc z opcji internetowej. Wypełniłam obszerną ankietę, i czekam na dietkę. A do tego jeszcze suplementy – wiem, że uzupełnianie witamin jest istotne – szczególnie w przypadku diety. Dlatego uważam, że ta opcja jest naprawdę świetna.

A jak już będzie opracowana dieta, to trzeba zrobić listę zakupów i.. plan. Na to kiedy i co ćwiczyć. I gdzie. Ja nie wybieram się na przykład na siłownię- nie lubię. Ale  z basenu chętnie bym korzystała – tylko to znów wyprawa ze wsi do miasta i auto trzeba mieć – a na razie nie mam. W każdym razie – planuję jeszcze zakup step pera albo czegoś większego – na przykład orbitreka.

A do tego – wiosną i latem – tradycyjny rower. UWIELBIAM. I może na bieganie się skuszę. Chociaż Wiecie.. tutaj, na wsi, to dziwnie patrzą na takich „biegaczy”. Nie należę do osób, które przejmują się specjalnie tym co ludzie powiedzą, ale jednak wolałabym nie chwalić się specjalnie swoją próbą podjęcia walki o zrzucenia zbędnych kilogramów – póki co. Więc na razie czekam na trampolinę. I na dietę. I tak – jestem nakręcona. Bo mam motywację. I nie mogę już doczekać się startu mojej przemiany. O! 

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz