Dietetyczne grill - majówkę czas zacząć!...
Komentarze: 0
Kocham maj, uwielbiam. Kojarzy mi się z taką prawdziwą wiosną. Z życiem – nowym też. Z planami, perspektywami lepszymi, z wieloma możliwościami. W maju zawsze wydarza się coś wyjątkowego – dla mnie. I nie pamiętam już roku, w którym przemknąłby mi ten maj niezauważalnie. Wiem, że i w tym roku coś na pewno się wydarzy. Może ruszy coś w kwestii adopcji, a może ktoś ciekawy stanie na naszej drodze. Albo zrobimy coś dla siebie – coś, co zapamiętamy na długo. Może i na zawsze. Nie planuję niczego. Mam zamiar brać tyle, ile życie nam da, i cieszyć się każdą jego chwilą. Taką przy grillu też;) bo co z tego, że jestem na diecie. Dietetyczny grill – to jest dopiero coś. Zmajstrować coś, co będzie smakowało tym grillowym dymkiem, a jednak będzie w wersji fit. Dzisiaj przychodzą do nas przyjaciele, więc sezon grillowy czas zacząć.
Dietetyczny grill – co wrzucić na ruszt?
Utarło się jakoś tak dziwne, że jak grill to muszą być same tłuste rzeczy. Najlepiej ta kiełb acha ociekająca tłuszczem, albo boczek. Ale przecież to nie prawda. Ja, będąc na diecie, zjadam sporo grillowanych potraw – z tymże w domowych warunkach. Ale jednak. Kupiłam sobie nawet takiego grilla przenośnego, na którym układam wszystko to, co lubię – jest elektryczny, ale czuć w mięsku i warzywach ten dymek. A to za nim się tęskni przez cały rok.
No ale my mamy też grilla z prawdziwego zdarzenia. Murowanego – mój mężczyzna się spisał. Ale on w ogóle jest dobry w te klocki. Nie mogę narzekać. No i dziś właśnie, przychodzą do nas znajomi i przyjaciele. Gruba 18 osób, więc całkiem sporo. Pogoda piękna, ale w razie czego rozłożyliśmy namiot, co by na pewno nam nic zabawy nie zakłóciło. Sprzęt grający gotowy, ale chłopaki śmigają na gitarach, więc na pewno będzie wesoło. A co będziemy jeść? A zarządziłam w tym roku – prócz tłustych kiełbas – coś dietetycznego.
Szaszłyki
Uwielbiam tą opcję. Dla mnie to właściwie zawsze był dietetyczny grill bo wrzucałam na ruszt takie w wersji fit. Dzień wcześniej marynuję sobie mięsko z piersi kurczaczka albo indyka – pokrojone w grubą kostkę. NA drugi dzień nabijam na patyczki naprzemiennie z ulubionymi warzywami – u mnie papryka, cukinia, pieczarki i duuużo cebuli. Robię sobie do tego fajne dipy – coś w rodzaju tzatziki i sos czosnkowy oddzielnie, i zajadam jak się u grilluje, i przyznać muszę, że cała ekipa zawsze podjada moje smakołyki
Filety z folii
Można wrzucić je normalnie na ruszt – na jakąś górną „grzałkę” , ale ja lubię jak są zawinięte w folię aluminiową. Wtedy są bardziej soczyste. Osypuję tylko ulubionymi przyprawami, i czekam z 15-20 minutek – szybko „dochodzą”
Warzywa
Kocham ziemniaki z grilla, ale też takie w folii aluminiowej. Nakrajam – do środka wrzucam trochę serka grani w wersji light – jak ktoś nie jest na diecie, może dać ser żółty. Do tego tymianek o zawijam jak cukierki. A później w ogień – najlepiej bezpośrednio. No.. nie smakują może jak ziemniaki z ogniska, ale z grilla też są super. Z gzikiem – mmmmm… przepyszne. Albo właśnie jako dodatek do takiego szaszłyczka. Warzywa można też kroić w większe kawałki i wrzucać bezpośrednio na ruszt. Naprawdę są smaczne
Opcji jest duuużo. Nie sposób wszystkich wymienić. I na pewno każdy z was ma jakiś swój patent na dietetyczny grill. Ja - jak wspomniałam – sezon grillowy uwielbiam. No.. może nie lubię tylko myć naczyń po tylu gościach. Wszyscy zbierają się zawsze u nas – bo najwięcej miejsca. I największy grill. Ale w tym roku poszłam na łatwiznę. I kupiłam naczynia jednorazowe. A później tylko worek na śmieci, i sprzątanie po zabawie będzie trwało 5 minut. No to co.. życzcie nam smacznego – już nie mogę się doczekać.
Dodaj komentarz