Motywacja do treningu - skąd ją brać?
Komentarze: 0
Kiedy mam takie dni jak wczoraj, trochę brakuje mi motywacji. Bo jak boli, to się nie chce. Lepiej się położyć, odpocząć. A jeszcze lepiej wziąć sobie do łóżka cały litr ulubionych lodów i objadać się nimi siedząc pod kocem. Czekoladowe … mmmm marzy mi się czekolada. No i nie ukrywam, że wczoraj sobie pozwoliłam na kosteczkę gorzkiej. Ale tylko kosteczkę – to jakieś 30 kcal, nie miałam wyrzutów sumienia. I postanowiłam, że jeżeli będę miała znów ochotę na to by sobie trochę osłodzić dzień, to i dziś sięgnę po kostkę. Za to trening… motywacja do treningu mnie opuściła. Wczoraj - bo dziś jest już lepiej. Nawet biegać poszłam. A skąd tą nową motywację wzięłam?
Spotkałam się z dobrą znajomą. Nie widziałyśmy się dobry rok. Ona zawsze była przy kości i taką ją pamiętam. Raz grubsza, innym razem trochę chudsza, ale jednak przy kości. A kiedy zawitała do mnie wczoraj – z koszem owoców w prezencie – nie mogłam wyjść z podziwu. Kurcze.. ona przez ten rok zwaliła ponad 30 kilogramów. Jestem przekonana, że faceci piszczą na jej widok. Noo..mój też z resztą nie omieszkał mi powiedzieć, że całkiem fajna laska się z niej zrobiła. Cóż.. wyczułam aluzję.
Nie robiła nic szczególnego, po prostu zmieniła nawyki żywieniowe no i oczywiście zaczęła ćwiczyć. Najlepsze jest to, że ona też zaczynała od trampoliny. Słuchawki na uszy, ulubiona muzyka i śmigała ile wlezie – sprawiało jej to przyjemność.
Patrzyłam tak na nią, i zazdrościłam trochę ale z drugiej strony od razu nabrałam wiatru w żagle i z miejsca stała się moją motywacją.
Motywacja do treningu – co jeszcze się nią stało?
Przede wszystkim nowy plan. Bo żeby ćwiczyć z przyjemnością, te ćwiczenia nie mogą być nudne. Muzyka daje naprawdę sporo. Bo nawet jak się w trasę rowerem wyruszy – taką znaną drogą, i cichutko w uszach coś gra, to czas szybciej płynie i nawet nie zauważamy kolejnych kilometrów.
Moją motywacją do treningu stał się też wyznaczony cel. Postanowiłam, że będę się podpinać pod jakieś wyzwania. Przeglądam sobie fora internetowe dość często, a teraz szczególnie, bo zamówiłam Trizera – suplement diety , o którym opowiem Wam bliżej jak już do mnie dotrze, i nie dalej jak wczoraj jedna dziewczyna, która odchudza się już od prawie 2 mcy ogłosiła 30 dniowe wyzwanie z deską. Ćwiczenie z pozoru jest bardzo łatwe, ale ja już zrobiłam rozgrzewkę przed prawdziwą próbą i muszę przyznać, że daje popalić. To jest moja motywacja do treningu na teraz. Za miesiąc, znajdę nową.
Dodaj komentarz