Archiwum 26 kwietnia 2016


kwi 26 2016 Czy podczas okresu można ćwiczyć?
Komentarze: 0

 No i masz babo placek. Dopadły mnie TE dni. Każda z Was na pewno wie o czym piszę. Najpierw PMS – tragedia. Przechodzę to jakoś za każdym razem coraz gorzej. A teraz jeszcze to. Jeżeli macie to szczęście, że nie umieracie z bólu w trakcie okresu, to Wam zazdroszczę. Ja chyba od zawsze mam dolegliwości bólowe związane z tym stanem, i chociaż wielokrotnie chodziłam do lekarza, żeby mi jakoś pomógł, to on zawsze przepisywał tylko leki rozkurczowe, odpoczynek i ciepłe okłady. Mam całą kolekcję termoforów ;) No fakt, trochę pomagają. Ale i tak ciężko mi się zwlec z łóżka, zwłaszcza przez pierwsze trzy dni. A gdzie tu dieta.. ćwiczenia? No i tak w ogóle, czy podczas okresu można ćwiczyć?

czy podczas okresu można ćwiczyć


Z pytaniem poszłam oczywiście do wujka Google – jakże by inaczej. Naczytałam się trochę, były i głosy za, i przeciw. I ostatecznie postanowiłam zapytać swojego lekarza bo on kiedyś mówił, że przy miesiączce nawet wskazane są nieobciążające ćwiczenia, które pomagają organizmowi się rozluźnić. Tak więc..

Czy podczas okresu można ćwiczyć?

 

Można. Byle się tylko nie przeforsować. Lepiej nie chodzić w tych dniach na siłownię i nie dźwigać ciężarów. Ale można korzystać z innej aktywności fizycznej. I tak na przykład – spacer. Zalecane są nawet te bardzo długie. Nie jakimś tam szybkim krokiem. Powolny marsz. Dotlenimy dzięki temu organizm i się zrelaksujemy.

Wskazana jest też joga – no ja wiem, nie każdy potrafi – podobno. Ale jak sobie odpalisz filmiki na you tube to szybko się nauczysz o co w tym chodzi. A warto, po podobno joga działa jak jeden z najlepszych środków przeciwbólowych, i nie trzeba łykać tabletek.

Mój lekarz zaproponował też taniec. Mówił, że nawet na takie fitnesowe, mocno taneczne zajęcia można się wybrać. To jest fajna opcja dla tych, co nie lubią ćwiczyć. Ja mam czasem takie dni, że nic mi się nie chce, ale na taniec zawsze mam ochotę, chociaż kilka chwil. Głośna muzyka – ta ulubiona, i nogi same się ruszają. Do tego bioderka, ramiona, i jakoś tak.. samo idzie.

I jeszcze jedna, ważna rzecz, którą usłyszałam od ginekologa. Powiedział mi, że miesiączki nie można w żadnym wypadku traktować wymówki do czegokolwiek. Kiedy już naprawdę nic nie pomaga, warto wziąć sobie lekarstwa rozkurczowe i położyć się na kilka chwil. A później, można przecież normalnie funkcjonować. W tym czasie możemy pozwolić sobie na małe odstępstwa od reguł – na przykład na zjedzenie dwóch kosteczek gorzkiej czekolady zamiast jednej. Poprawi to nam nastrój i pozwoli zapomnieć o dolegliwościach. No a później? Ćwiczyć. I ponieważ mój lekarz mnie uspokoił, za kilka chwil idę poskakać na swojej trampolinie. Tak, wciąż sprawia mi to taką samą frajdę jak jeszcze kilka dni temu. Do jutra!

onatubyla : :