Najnowsze wpisy, strona 4


maj 28 2016 Zgaga i nadkwaśność
Komentarze: 0

 Mieliście kiedyś zgagę? Ja długo nie wiedziałam nawet co to jest. Ale moja kuzynka, która jest teraz w ciąży, już przy pierwszym dziecku bardzo się męczyła. Nie wiedziałam o czym mówi i nie potrafiłam nawet wyobrazić sobie przykrego uczucia, o którym mi opowiadała. Ale później przytyłam, i niestety zgaga stała się moją stałą towarzyszką. Czy mam na nią jakieś swoje sposoby?

zgaga


Zgaga- czego unikać?

Heh.. gdybym miała zrobić listę produktów, których powinniśmy unikać, żeby zgaga nas nie dotyczyła to chyba bym nie umiała. A to dlatego, że tak naprawdę ta lista nie miałaby końca. Bo to różnie bywa z tą zgagą. Są osoby, które będą miały to paskudne uczucie pieczenia po zjedzeniu zwykłego jabłka- i to w niewielkiej ilości. I tacy, którym będzie przeszkadzał smak kapusty. Jedyną pewną radą jest to, że zgaga powinna nas ominąć jeżeli nie będziemy się przejadać. Dodatkowo powinniśmy wywalić z diety – najlepiej zupełnie – kawę bez mleka, czarną herbatę i wszelkie alkohole oraz ostre przyprawy bo podobno to są właśnie główni winowajcy zgagi. Achh.. no i papierosy.

Herbatka z lipy

No ale co zrobić, kiedy zgaga już się pojawi? Jak sobie z nią poradzić i sprawić, żeby nie była dla nas taka dokuczliwa? Warto zrobić sobie na przykład herbatkę z lipy. Wprawdzie nam lipa kojarzy się głównie z leczeniem wszelkiego rodzaju przeziębień, ale idealnie sprawdza się również jako wspomagacz w walce ze zgagą. Wystarczy zalać wrzątkiem 1 łyżeczkę suszonych kwiatów lipy I nakryć mieszankę talerzykiem na jakieś pół godziny. Po tym czasie – jeżeli napar jest już wystudzony – można go wypić. Warto robić to po 3 razy dziennie. Herbatkę można sobie posłodzić miodem ale ja tego unikam – jak innych słodzików.

Ziemniaczany sok na zgagę?

A no tak. Podobno też działa ale nie wiem, bo nie próbowałam. W każdym razie ja myślałam, że sok z surowego ziemniaka zawsze będzie przyczyną gorączki. A jednak nie.  Żeby pozbyć się zgagi czy też do niej nie dopuścić pijemy przed obiadem czy innym cięższym posiłkiem szklankę soku z ziemniaków – heh, nie wiem jak ten smak, i czy ja dałabym radę, ale podobno nie jest wcale taki zły a to pewniak, który ochroni nas przed zgagą.

Orzechówka

Ha! Mam i ja – ale robię ją głównie dla jej walorów smakowych. Ja jestem takim typem człowieka, że nalewek mam pełen barek, ale właściwie nigdy ich nie piję. Za to rozdzielam pomiędzy gości. Tak samo jest z orzechówką – jest też świetna na zgagę.Sprawdzałam, i naprawdę działa – tylko oczywiście nie polecam kobietom w ciąży.

A Wy, macie jakieś swoje sprawdzone sposoby na zgagę? Dajcie znać, może jest jeszcze jakiś, o którym nie miałam pojęcia. 

onatubyla : :
maj 26 2016 Najfajniejsze gry na powietrzu
Komentarze: 0

 Lubicie zabawy na świeżym powietrzu? Dawno już zapomniałam o swojej osiemnastce ale dalej lubię się tak bawić. Zabawy sportowe to moja ulubiona forma spędzania wolnego czasu zwłaszcza, kiedy uda nam się zebrać większą grupę osób i możemy tak wszyscy razem. Jakie są – moim zdaniem – najfajniejsze gry na powietrzu?

gry na powietrzu


Siatkówka plażowa

Nie, nie mieszkamy nad morzem i właściwie to nawet rzadko tam bywamy ale czy to ważne? Wystarczy nam przecież trochę piasku i siatka plus słupki albo dwa drzewa. U nas rolę słupków pełnią dwie brzózki a siatkę kupiłam na allegro za jakieś 5 dyszek z dostawą. 3 sezony już wisi w naszym sadzie – zrobiliśmy sobie tam mini plażę. Kiedy schodzą się znajomi w taki dzień jak ten, prowadzimy rozgrywki siatkówki – naprawdę świetna zabawa. Ilość spalonych kalorii nie mała i przy okazji miła forma spędzania wolnego czasu. Kolejnym plusem jest to, że nie muszę iść na solarium, bo słońce w ruchu łapie nas jakoś bardziej.

Freesbie

Pewno kojarzy Wam się tylko z domowymi zwierzętami. Szczególnie z psiakiem oczywiście. A przecież freesbie mogą się bawić również ludzie i muszę przyznać, że jest to zabawa która pomaga spalić naprawdę sporą ilość kalorii. Polecam wszystkim, którzy zasiedzieli się na kanapie – bardzo przyjemna forma aktywności fizycznej, która dodatkowo uwalnia nas od zbędnego tłuszczyku.

Badmington

Fajna zabawa i to tylko pozory, że grać mogą wyłącznie dwie osoby. My zawsze mamy po 3-4 komplety rakietek i walczymy drużynowo. Czuję się wtedy jak dziecko, ale nie umiałabym zrezygnować z tej zabawy

Miejskie maratonu zumby

Mam to szczęście, że okoliczne miasteczka prężnie się rozwijają. Dzięki temu często organizowane są jakieś sportowe akcje – między innymi maratony tańca. Mocno z tego korzystam a nawet podłapałam kontakt i zaprosiłam instruktorów do nas, na wieś, teraz raz  w tygodniu, w naszej wiejskiej świetlicy organizujemy dzień tańca i przez godzinę tańczymy w rytmach zumby. Uwielbiam to.

Kijki

To też aktywność na świeżym powietrzu. Tradycyjne bieganie mnie nudzi, ale chodzić lubię, a z kijkami udaje się spalić więcej kalorii więc sobie tak chodzimy codziennie prawie w kilka osób i pozbywamy się zbędnych kilogramów.

A Wy, co najchętniej robicie na powietrzu? Jaka aktywność fizyczna jest Wam najbliższa?

onatubyla : :
maj 25 2016 Za co lubię szpinak?
Komentarze: 0

 Nie wiem czy Wam też szpinak kojarzy się tak jak mi? Szkoła- zielona kupa na talerzu – nie chciało się tego jeść. Bleah. Co za świństwo. Tak wtedy myślałam. Trwało to długo i właściwie to chyba polubiłam szpinak dopiero wtedy, gdy sama zasiałam go na swoim ogródku. Zasiałam, i bladego pojęcia nie miałam co mogę z nim zrobić, ale poszperałam w Internecie i znalazłam kilka ciekawych przepisów. Od wtedy kocham szpinak i jem przynajmniej 2-3 razy w tygodniu.

szpinak


Za co lubię szpinak? Ulubione potrawy

 

To ważne, by szpinak odpowiednio przyrządzić. Wiecie jak go robiłam jeszcze przed dietą? Roztapiałam na patelni od groma masła – takiego prawdziwego i bardzo tłustego – a na ten szpinak wrzucałam full czosnku. Zaraz za nim sam szpinak i smażyłam tak długo, aż zmiękł. A później zalewałam wszystko gęstą, słodką śmietanką, i jeszcze dodawałam topiony serek. No dobre to było, to fakt, ale czy Wy wiecie, ile miało kalorii? Masakra. Teraz tą bazę szpinakową przygotowują w znacznie lżejszy sposób. Podsmażam na oleju kokosowym z czosnkiem, później dorzucam jogurt naturalny albo homogenizowany serek w wersji light – kremowy. I jest pysznie, i bez zbędnych kalorii a taki farsz idealnie nadaje się na przykład do wszelkiego rodzaju zapiekanek czy naleśników, z których można też zrobić dietetyczne krokiety.

 

Szpinak i mięsko

 

Idealny wybór. U mnie najczęściej pojawiają się rolady drobiowe ze szpinakiem. Ale zrobiłam też raz gotowaną roladkę z rybki i też wypchałam szpinakiem. Zawinęłam później folią aluminiową, naprawdę fajne rozwiązanie i sama w sumie byłam zaskoczona, że to może tak dobrze smakować. Ale jem też…

 

Szpinak na świeżo

 

Na przykład w sałatkach. Różne zdania są na ten temat – to znaczy na temat jedzenie szpinaku na świeżo. Podobno wtedy żelazo nie jest tak dobrze wchłaniane ale czy ja wiem- nie mam żadnych problemów, a świeży szpinak jest naprawdę smaczny – taki w sałatce na przykład z rukolą, pomidorkami koktajlowymi i słonecznikiem , no pyszne. Albo w kanapeczce na ciepło z kurczaczkiem i mozarellą  - zapiekanej w tosterze. Cud, miód malinki.

 

Nie wyobrażam sobie, żeby miało w mojej diecie zabraknąć szpinaku. A Wy, lubicie? Jak jecie?

onatubyla : :
maj 24 2016 Tablica na ważne rzeczy
Komentarze: 0

 Kurczę, wiecie na czym ostatnio się łapię? Na zapominalstwie. Normalnie jak Pan Hilary. Wprawdzie okularów nie noszę, ale coraz częściej zapominam o tym, co mam robić. Nie mówię tutaj o zakupach- bo jak lista zostanie w domu to oczywiście, standardowo , zrobię coś nie tak jak należy, ale o planach na dłuższą metę. Nie radziłam sobie z planowaniem, bo nawet jak coś zaplanowałam, to i tak mi to z głowy wylatywało. Nie radziłam sobie aż do momentu, gdy trafiłam na fajną tablicę – kredową. W  sumie to najpierw mój Chłop powiedział – zobacz, może wreszcie będziesz o wszystkim pamiętać. Ale ja go wyśmiałam i stwierdziłam, że to zabawka dla dzieci. Zmieniłam zdanie zaraz po tym, gdy przywieźliśmy ją do domu.

tablica


Tablica na ważne rzeczy – przydaje się czy nie?

 

Jak wspomniałam, sceptycznie byłam do niej nastawiona, ale już pierwszego dnia okazało się, że to świetne rozwiązanie. Zapisałam sobie na niej właściwie od razu cały plan na kolejny dzień. Nie zapomniałam dzięki temu o tym co muszę kupić, ani o tym, że pora na podlanie kwiatów i napełnienie karmnika rybek pokarmem. Często wyjeżdżamy – czasem na dłużej. Jeżeli nie napełnię karmnika pokarmem, nasze rybki nie dostaną jeść przez kilka dni – wiadomo z czym to się wiążę.

Ale tablica na ważne rzeczy przydała się jeszcze do czegoś

 

Czasem lubię pospać dłużej. Innym razem to mój mężczyzna odsypia, a ja krzątam się po kuchni a później wychodzę ogarnąć obejście. Na tej tablicy zostawiamy sobie wtedy kilka miłych słów. Tak do tego przywykłam, że gdy tylko wstanę a moje chłopiska już nie ma w domu to biegnę do kuchni sprawdzić, czy jest tam dla mnie jakieś info.

Co jeszcze można wrzucić na taką tablicę?

 

Ja wczepiam w nią wszelkiego rodzaju pamiątki. Jestem maniaczką zbierania pocztówek, to też je tam podczepiam. Spoglądam na nie zawsze z sentymentem i tęsknotą. Moja tablica to także plany. Mam na niej mapę Polski, i oznaczone 3 miejsca, które chcę odwiedzić w wakacje. Podczepiam pod nią też fotki – takie, które są dla mnie ważne. I raz w tygodniu piszę sobie na niej kredą jakiś motywacyjny cytat.

 

Lubię tą swoją tablicę i cieszę się, że ostatecznie ją kupiliśmy. Każdy powinien mieć taką w swoim domu – polecam szczerze. Kupiliście? A może zrobiliście sami?

onatubyla : :
maj 23 2016 Choroba a ćwiczenia
Komentarze: 0

 Przeziębiłam się. Czułam już w sobotę, że coś jest nie tak. No ale nic dziwnego, że tak kończą się całodzienne wojaże z mokrymi plecami. Słońce grzało jak szalone a ja spędziłam pół dnia na trampolinie z dziećmi sąsiadów. Mam za swoje. Chociaż i tak nie żałuję bo ile kalorii przez ten czas spaliłam, to moje :) Nie marudzę więc tylko teraz się zastanawiam czy , i co mogę ćwiczyć skoro czuję się nie najlepiej. Choroba a ćwiczenia – czy to jest w ogóle do zrobienia?

choroba a ćwiczenia


Rano poszłam sobie poskakać – jak codziennie. Po śniadanku – dość obfitym zresztą. Nie skacze na głodniaka  a to dlatego, że nie mam zwyczajnie siły bo to jednak dość duża aktywność fizyczna. Zabieram też ze sobą butelkę wody z cytryną i „daję czadu”. Ale dzisiaj zasłabłam, mimo że nie wprowadziłam żadnych zmian w swojej diecie. Więc może ćwiczenia przy chorobie to nie jest dobry pomysł? Jak szybko dojść do siebie, by znów móc zacząć ćwiczyć?

Polecam czystek

Chociaż smakuje jak piołun i okropnie pachnie o czym przekonałam się już wielokrotnie to muszę przyznać, że ma też wspaniałe właściwości. ZAWSZE mi pomaga, nawet w sytuacjach kryzysowych, kiedy to lekarze twierdzą, że nie pozostaje już nic innego jak wprowadzenie antybiotyku. Ale ja jestem anty antybiotykowa i nawet jak lekarz przepisze, to kupuję dopiero w ostateczności. Piję już od soboty i wiem, że gdybym tego nie robiła, to zapewne czułabym się teraz dużo gorzej

Mleko, miód i masło

Nie jem masła. Zrezygnowałam z niego przy okazji diety. A miód? Od miesiąca nie tknęłam, ale i tak wolę teraz dołożyć łyżeczkę miodu do cieplutkiego mleka, niż faszerować się silnymi, chemicznymi lekami. Poleca szczególnie przed snem, chociaż jeżeli macie szybką przemianę materii, to mleko na pewno nie pozwoli Wam przespać spokojnie całej nocy ;)

Czosnek

I jest szaaał. Chłop się ode mnie odsuwa, ale ja nieugięta jestem i objadam się czosnkiem. Posmarowałam dziś chlebek olejem kokosowym i wydusiłam na to ząbek czosnku – uwielbiam ten smak chociaż fakt, zapach nie jest już taki cudowny. Ale pomaga. A  wolę to, niż apteczne lekarstwa.

Choroba a ćwiczenia

No właśnie. Można ćwiczyć w trakcie choroby, czy nie można? Pytałam o opinię lekarza, który stwierdził, że jeżeli czuję się na tyle dobrze, że dam radę, to nie ma przeciwwskazań. Ja jednak sobie odpuszczę na kilka dni – poczekam aż nabiorę sił bo nie chciałabym, żeby powtórzyła się taka sytuacja jak dziś. Mimo to ani katar, ani ból gardła to nie są przeciwwskazania do ćwiczeń. Warto o tym pamiętać.

onatubyla : :