Najnowsze wpisy, strona 6


maj 17 2016 Jak utrzymać wagę
Komentarze: 0

 Chudnę.. chudnę.. CHUDNĘ!!! I tak mi z tym dobrze, że uśmiecham się jeszcze częściej niż wcześniej – a ja jestem raczej uznawana – od zawsze – za wesołą i pozytywną osobę. Kilogramy lecą jak woda- rzec bym mogła i zastanawiam się, czy to nie tak tylko na chwilę. No nie zamierzam zmieniać swojego odżywiania – jestem z niego bardzo zadowolona, i porcji większych też nie potrzebuję ale przecież przestanę brać Trizer – i to może już całkiem niedługo, gdy osiągnę swoją wymarzoną wagę. Co wtedy? Jak utrzymać wagę i nie powrócić do dawnych przyzwyczajeń?

jak utrzymać wagę


Nie rozstawaj się z wodą.

 

Bo niby kalorii nie musisz już liczyć z wagą w dłoni ale zachowanie odpowiedniej kaloryczności potraw nadal jest bardzo istotne. Jeżeli zaczniesz spożywać więcej jedzenia niż potrzebujesz, to automatycznie zaczniesz tyć, bo organizm nie zdąży wszystkiego spalić w ciągu dnia. Dlatego woda, która stała się Twoim przyjacielem podczas odchudzania musi nim pozostać już na zawsze. Ja mam tak, że jak zaczyna mi burczeć w brzuchu i wypiję sobie ze dwie szklanki wody to po 3-5 minutach apetyt mija. Jestem pełna i mogę przetrwać spokojnie do następnego posiłku.

Jak utrzymać wagę? Nie podjadaj

 

Szczególnie w nocy.  Idziesz niby do toalety i jakimś dziwnym trafem skręcasz do kuchni. Niby tylko po wodę ale jednak coś tam cię podkusiło i już za chwilę trzymasz w ręku kabanosa a spoglądasz też czułym spojrzeniem na nutellę, którą niedawno ukryłaś przed dziećmi bo opróżniłyby cały słoik. NIE! Jeżeli chcesz utrzymać wagę trzymaj się zasad. Żadnego podjadania – zdrowe, czy nie zdrowe, wybij sobie z głowy, ze po diecie będziesz mogła stać przy lodówce i objadać się czymkolwiek.

Jedz często, ale mało

 

Jak utrzymać wagę? Jedząc regularnie. Kiedy jesteś na diecie masz wprowadzone stałe godziny posiłków, prawda? Wspaniale. Jestem pewna, że po kilku tygodniach jesteś już na tyle „wprawiona”, że nawet jeżeli masz jakiś niespodziewany wyjazd to szykujesz sobie do pudełeczka śniadanko albo jakiś dobry obiad, żebyś mogła zjeść coś zdrowego i w dobrej godzinie nawet wtedy, gdy będziesz w trasie. Pamiętaj o tych stałych godzinach posiłków i nie objadaj się na zapas.

 

Długo bym tak mogła jeszcze opowiadać ale tak naprawdę dojdziemy zawsze do jednego meritum. Jak utrzymać wagę po diecie? Traktując tą naszą dietę jak nowy styl życia. Jeżeli dieta będzie tylko na chwilę, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdy stracimy kilogramy wrócimy do dawnych, złych nawyków żywieniowych. A wtedy niestety trudno będzie znów zacząć od początku. 

onatubyla : :
maj 16 2016 Jaka kasza najlepsza?
Komentarze: 0

  Zamieniłam białe pieczywo na ciemne – choć staram się nie jeść go za dużo. I jeszcze makarony – też zamian. A do tego kasze – tych nie jadłam prawie wcale. Oboje nie jedliśmy a to duży błąd bo jak się okazuje kasze są naprawdę zdrowe i warto je wcinać nie tylko będąc na diecie redukcyjnej. Jaka kasza najlepsza? Którą możemy wprowadzić nawet do codziennego menu, a której lepiej unikać?

jaka kasza najlepsza


Żeby nasza dieta była prawidłowa i odpowiednio zbilansowana powinniśmy w ciągu dnia spożywać łącznie około 60 procent węglowodanów. Ale chodzi o to, żeby wybierać takie produkty, które będą DOBRYM źródłem tych węglowodanów i do tych produktów należą właśnie różnego rodzaju kasze.

 

Jaka kasza najlepsza?

 

Taka, które nie była poddana jakiejś poważnej obróbce i oczyszczaniu. Czyli taka najbardziej „prawdziwa”. A kasz w sklepach taki wybór, że naprawdę trudno jest wziąć z półki tą, którą ma najwięcej wartości odżywczych a jednocześnie niewiele kalorii. Przyjrzyjmy się zatem im wszystkim.

 

Jaka kasza najlepsza? Może jęczmienna?

 

Tutaj mamy do wyboru aż 3 rodzaje. Całkiem sporo, prawda? Perłowa, łamana, i pęczak. Przyznaję szczerze, że znałam właściwie tylko pęczak. Jakoś nie szczególnie przyglądałam się kaszom w trakcie zakupów. A tak naprawdę to półki z kaszami omijałam szerokim łukiem. A szkoda bo kasza – szczególnie właśnie ta jęczmienna, zawiera całe mnóstwo błonnika a to dzięki niemu możemy podkręcić nasz metabolizm. Poza tym nie jest ona wcale tak kaloryczna jak by się mogło wydawać –nie zjadamy przecież na raz całego kilograma. Zła informacja dla tych, co to chorują na celiakię. Niestety kasza jęczmienna zawiera duuużo glutenu, więc spożywać jej nie możecie.

 

Kasza jaglana

 

Właściwie do niedawna nie miałam pojęcia, że pozyskuje się ją z ziarna prosa. Ma ogromną zawartość białka więc jest naprawdę bardzo wartościowa. Warto włączyć ją nawet do naszej codziennej diety. Zwłaszcza, że kaszę jaglaną można przygotować na różne sposoby – będzie idealna do szybkich dań jednogarnkowych na słono jak i do zjedzenia na słodko w różnych deserach.

 

Manna i kuskus

 

Tą pierwszą zna każdy, drugą niekoniecznie. Wygodne są w przygotowaniu bo tych na szybko nawet gotować nie trzeba tak naprawdę. Są lekkostrawne więc idealne przy dietach dla osób, które mają problemy z żołądkiem czy ogólnie z trawieniem. Moim faworytem jest ta druga bo wystarczy tylko zagotować wodę i zalać nią kaszę na kilka chwil – po tym czasie będzie gotowa do spożycia. No ale znów zła informacja dla osób, które chorują na celiakię bo niestety obie kasze zawierają GLUTEN.

 

Jest jeszcze kasza bul gur i kukurydziana i moja ulubiona ostatnio – gryczana i ręczę Wam, że wszystkie mają całe mnóstwo pozytywnych właściwości . Dlatego wybierajcie takie kasze, jakie po prostu najbardziej lubicie. 

onatubyla : :
maj 15 2016 Jak długo gotować warzywa?
Komentarze: 0

 Uwielbiam warzywa. Wspominałam już, że warzyw Ci u nas dostatek. Oczywiście kupuję je też na bazarkach, ale latem nie muszę, bo mam własne, wyhodowane na ogrodzie. Nigdy jednak nie zastanawiałam się na przykład nad tym, jak długo gotować warzywa. Wrzucałam je po prostu do garnka i czekałam, aż zmiękną, albo jadłam na surowo ale okazało się, że to bardzo istotna kwestia, bo od tego jak długo gotujemy warzywa zależy to, czy zachowają one swoje cenne właściwości. Więc – jak długo gotować warzywa?

jak długo gotować warzywa


Al dente

Znacie takie określenie? Mi długo kojarzyło się głównie z makaronem. Ale na przykład brokuły też lepiej gotować około 3 albo 4 minuty – nie więcej. Wtedy będą twarde, soczyste i się nie rozpadną a dodatkowo zachowają swoje cenne właściwości. Tak samo z resztą warzyw, każde z nich tak naprawdę wymaga innego czasu gotowania. Żeby Wam te warzywka za bardzo nie namiękły, najlepiej wrzucać je bezpośrednio na wrzątek. Wtedy możecie liczyć faktyczny czas ich gotowania. To jak długo gotować warzywa to kwestia indywidualna każdego z nich, trzeba po prostu pójść „ na wyczucie”

Mocz warzywa

Niektóre tego wymagają, na przykład fasola. Wrzuć ją do wody na noc i zasyp solą, to przyspieszy proces, że tak powiem, mięknięcia. Uważaj jednak z tą solą – pamiętaj, że w diecie nie jest wskazana, szczególnie w większych ilościach więc ja uważam, że lepiej dać warzywom więcej czasu i tej soli nie dosypywać a zupę (na przykład) doprawić dopiero pod koniec gotowania.

Nie gotujesz?

To jedz na surowo. Ja jem surowe warzywa często. Uwielbiam na przykład surową marchewkę, czy zielony groszek prosto z krzaczka. Podobno nawet batat nam nie zaszkodzi – co mnie bardzo zaskoczyło, bo wiem, że surowy ziemniak – tradycyjny – może doprowadzić do mdłości i gorączki. Jednak dietetycy radzą, żeby takie warzywa przed zjedzeniem na surowo choćby zblanszować. Wystarczy, że na kilka chwil włożycie je do wrzątku albo je tym wrzątkiem przelejecie.

Nie obieraj

Czy Ty wiesz, że wszystkie prawie witaminy – a już na pewno największa ich ilość- ZAWSZE, absolutnie zawsze znajduje się tuż pod skórą naszych owoców czy warzyw? I choćbyś nie wiem jak bardzo się starał(a), to nie uda się Tobie obrać tego tak, żeby się tych witamin nie pozbyć. Dlatego jedz warzywa ze skórką – często można sobie na to pozwolić. A wcześniej po prostu wyszoruj je dokładnie szczoteczką.

Jeszcze taka jedna moja mała rada odnośnie gotowania. Warzywa najtwardsze, powinno się wrzucać do garnka najprędzej. Najczęściej gdy gotujemy zupę to zapominamy o tym i później pojawia się problem bo wrzucając wszytki warzywa na raz, niektóre z nich się zwyczajnie rozgotowują. No… Chyba, że macie ochotę zrobić zupę krem. Wtedy pomijając już kwestię witamin, kolejność wrzucania warzyw nie ma znaczenia. 

onatubyla : :
maj 14 2016 Co to jest superfood?
Komentarze: 0

 Słyszy się teraz wszędzie o tym superfood. Od jakiegoś roku – może trochę dłużej, superfood przeżywa prawdziwy boom. Moda – podążacie za trendami, które nam wytycza? Pewnie tak, bo jak tutaj za nimi nie podążać, skoro producenci tych superproduktów obiecują nam, że jak będziemy je jeść, to ani cukrzyca nas nie będzie dotyczyła, ani choroby serca, i o raku też będzie można zapomnieć. Kuszące, prawda? Zwłaszcza, że przed tym wszystkim ma nas ochronić regularne spożywanie superfood ;) no dobrze.. ale co to takiego właściwie jest, i jakie produkty mieszczą się na tej zdrowej liście?

superfood


Dlaczego superfood są takie super?

 

Bo zawierają najcenniejsze dla naszego organizmu składniki. Dieta, to tak naprawdę lekarstwo. Wiele chorób rozwija się dlatego, że źle jemy. Wiele chorób też kończy się, bo zaczynamy jeść zdrowo. Stworzono więc listę produktów, które są tak bardzo super, ze mają pomóc nam zadbać o jak najlepszą kondycję.

 

Lista produktów superfood?

 

Czy Wy wiecie, że gdybym chciała Wam tak dokładnie wymienić co znajduje się na liście superfood to zajęłoby mi to nieskończoną ilość czasu? Bo tych produktów jest tak naprawdę bardzo, ale to bardzo dużo. Moim ulubionym jest na przykład jarmuż. No.. może nie ulubionym, a jednym z ulubionych. Mam jednak złą wiadomość dla osób, które mają problemy z tarczycą – nie powinny go spożywać w zbyt wielkich ilościach ale pomijając go ograniczenie jarmuż, to dalej superfood.

 

Do tej listy (moich ulubionych) dopisałabym jeszcze sok z brzozy. Kupiłam kiedyś raz, żeby spróbować. Posmakował mi do tego stopnia, że postanowiłam zrobić sobie własną „fabrykę” brzozowego soku.

 

Na mojej liście nie może też zabraknąć orzechów i migdałów. Dodaję je na przykład do owsianki – z owocami, lub bez. Przepyszne połączenie. A prażone migdały są idealnym uzupełnieniem kremowej zupy z brokułów albo dań z makaronem i łososiem. Przepyszne. A to jeszcze nie pora obiadu – mi już leci ślinka, na samą myśl.

 

Co jeszcze z superfood naprawdę lubię?

 

Jagody goi. Kiedy je poznałam – kilka lat temu, trudno było je jeszcze kupić. Teraz dostaniemy je nie tylko w sklepach ze zdrową żywnością. A kocham je za to, że działają odmładzająco – taak, i to potwierdzone naukowo jest. Mówi się także, że w znacznym stopniu opóźniają siwienie włosów. Poza tym wyostrzają wzrok. Zjadam je też razem z owsianką. Czasem z jogurtem i owocami.

 

I mój absolutny hit to kiełki. Najczęściej zajadam te rzodkiewki albo lucerny. Są przepyszne, mało kaloryczne, pasują właściwie do wszystkiego. I są też baaardzo zdrowe. Zdecydowanie można je opisać mianem superfood.

 

A jakie są Wasze ulubione produkty – z kategorii superfood?

onatubyla : :
maj 13 2016 Zioła w doniczkach - co można siać w domu?...
Komentarze: 0

 Mam to szczęście, że mam też przeogromny i piękny ogród. Jednak gdybym go nie miała na pewno i tak nie odpuściłabym sobie ogarnięcia własnych, domowych ziółek. Kocham mięte, kocham melisę, i bazylię i tymianek i.. no.. czego ja właściwie nie kocham. Uwielbiam dodawać je do potraw i koktajli i to się nigdy nie zmieni. Ale wiem, że nie wszyscy macie tyle szczęścia co ja i nie posiadacie własnych ogrodów. To wcale nie oznacza jednak, że nie możecie założyć własnej hodowli ziółek. Zioła w doniczkach to dla Was idealne rozwiązanie.

zioła w doniczkach


Mimo, że mam ten ogród, to stoją sobie u mnie na parapecie, w rządku, w pięknych doniczkach i pachną, i kuszą, i dosłownie proszą się, żeby je dorzucić do potraw. Wy też tak możecie.

 

Zioła w doniczkach – jak założyć domowy ogródek?

 

Fajnie tak, mieć ulubione zioła zawsze pod ręką. I pewno, że można sobie pójść na przykład do Biedronki, i kupić. Ale po co przepłacać? Poza tym jaka z tego radość, jak sobie sami nie wyhodujecie? Nie możecie patrzeć jak nasionka kiełkują. Kocham tak. Wy też pokochacie. Kupcie sobie jakieś fajne, ozdobne doniczki, i lećcie po nasionka. A co dalej? No zioła mają raczej małe wymagania, jeżeli chodzi o uprawę. Bazylia, majeranek albo cząber to zioła, które hoduje się najczęściej – są jednoroczne. Ale można też zasiać sobie dwuletnie – na przykład pietruszkę, albo kminek.

 

Ja nie wyobrażam sobie kuchni bez świeżej melisy, rozmarynu i tymianku. Ale latem piję ogromne ilości wody z miętą. Polecam dorzucić do wody z cytryną. Melisa natomiast idealnie sprawdza się w połączeniu wody z arbuzem i truskawką. Przepyszna, domowa, smakowa lemoniada. A w dodatku jaka zdrowa – polecam.

 

Zioła w doniczkach – czego potrzebujemy?

 

Przede wszystkim nasłonecznionego miejsca. Najlepiej, żeby nasze doniczki stały na parapetach – tam z pewnością nie zabraknie im słońca. Najlepiej siać na początku marca, bo w wtedy tego słońca jest już całkiem dużo, i roślinki prędzej wykiełkują. Będzie „dostawa” na lato. Natomiast jeżeli chcesz mieć zioła w doniczkach w okresie zimowym, wysiewaj je w wakacje.

 

Na dno doniczek układaj drobne kamyczki – a później wysypuj ziemię. Musisz pamiętać, że zioła- absolutnie bez wyjątku – potrzebują naprawdę dużej wilgotności. Jeżeli je przesuszysz, one już nie odbiją. Dlatego podlewaj je regularnie najzwyklejszą wodą z kranu.

 

Uprawa ziół wcale nie jest trudna – nawet największy laik potrafi odpowiednio zająć się miętą czy tymiankiem. A co jeżeli chcecie zlikwidować swoją mini hodowlę? Wystarczy, że zetniecie roślinki i je zamrozicie lub zasuszycie. Dalej będą pod ręką przez cały czas ;)

onatubyla : :