Archiwum maj 2016, strona 4


maj 10 2016 Sposoby na rozstępy
Komentarze: 0

 To  pewnie odwieczny problem większości z Was choć zwykle pojawiają się u kobiet w trakcie ciąży, lub po ciąży. Wtedy to nasza skóra wystawiona jest na wielką próbę i nie zawsze jest w stanie ją przetrzymać w stanie nienaruszonym. Ja niestety nie doświadczyłam tego stanu – ciąża. I lekarze twierdzą, że nie  mam na to szans. Natomiast liczę na to, że już całkiem niedługo będę pełnoetatową mamą, bo staramy się o adopcję. Ale wracając do problemu o którym chciałabym Wam dzisiaj opowiedzieć – sposoby na rozstępy! Znam ich przynajmniej kilka, bo i ja mam rozstępy – choć nie ma ich wiele i nie są zbyt widoczne, to jednak są i uważam, że jest to temat wart poruszenia.

sposoby na rozstępy


Domowe sposoby na rozstępy

 

Takich szukamy najczęściej i najchętniej z nich korzystamy. Nie ma w tym nic dziwnego bo nie lubimy faszerować się chemią. Nie da się tak zupełnie usunąć rozstępów domowymi sposobami ale można w znacznych stopniu je wygładzić i rozjaśnić. Ja najbardziej lubię stosować mieszankę dobrej oliwy z oliwek i kawy (chociaż tą kawę zastępuję czasem gruboziarnistym cukrem – czasem nawet brązowym , zależy co mam pod ręką). Do tej mieszanki dolewam jeszcze sok wyciśnięty z połowy cytryny i dosłownie 2 kropelki witaminy E – można kupić w aptekach taką w kapsułkach na przykład. Jak mieszanka jest gotowa to wmasowuję ją w ciało – pokrywam nią tylko te miejsca, które są zajęte przez rozstępy. No i teraz czeka mnie pół godziny wylegiwania się bo dopiero po 30 minutach można to wszystko spłukać, najlepiej pod prysznicem, a później jeszcze trzeba zrobić sobie masaż specjalną rękawicą. Na koniec  - prawie – jeszcze masaż z soku z cytryny – jak trochę piecze to się nie przejmuj, natarłaś dopiero co ciało rękawicą więc mogłaś delikatnie uszkodzić naskórek. Ale później wmasujesz jeszcze w miejsca zajęte rozstępami masełko kakaowe – najlepiej z odrobiną witaminy E, i poczujesz się lepiej. W dodatku efekt będzie widoczny już po pierwszej takiej kuracji – warto robić ją sobie ze 3 razy w tygodniu.

 

Można też zrobić sobie mieszankę składającą się z grubej soli morskiej i wyciśniętego z marchewki soku. Zadziała dodatkowo jako scrub. Mieszamy wszystko, i wmasowujemy w skórę. Ruchy oczywiście powinny być koliste ale o tym z pewnością wiecie, bo na pewno robicie sobie co jakiś czas peelingi. Jak wszystko wyschnie, spłukujecie wodą, i tyle.

 

Jakie są jeszcze inne sposoby na rozstępy?

 

Pisałam Wam kiedyś o oleju kokosowym – to jest moja wielka miłość i używam go do smażenia zamiast tradycyjnej oliwy. Ale jest to też świetny kosmetyk, który pomaga również walczyć z rozstępami. Wystarczy, że będziemy go codziennie wsmarowywać w  skórę, a szybko zauważymy efekty. Fajne jest też masło kakaowe – miałam tylko raz, więc nie wiem jakie byłyby efekty stosowania kilkumiesięcznego – a takie są zalecenia, ale wystarczy podobno, że dwa razy dziennie będziemy nim smarować skórę i po kilku miesiącach rozstępy staną się prawie niezauważalne.

 

Można też usuwać rozstępy w gabinecie kosmetycznym, ale są to już raczej metody głównie inwazyjne dlatego ja polecam im przede wszystkim ZAPOBIEGAĆ. Robić codziennie peelingi, masaże, ćwiczyć i nawilżać skórę. Jeżeli dostosujecie się do tych rad, Wasza skóra będzie gładka jak pupa niemowlaka.

 

A Wy – macie problemy z rozstępami? Czy to Was nie dotyczy?

onatubyla : :
maj 09 2016 Co zrobić ze szparagów?
Komentarze: 0

 I love szparagos – nooo.. chociaz myślałam, że nie lubię. Ale to takie głupie myślenie osoby, która czegoś nie spróbuje a trąbi na lewo i prawo, że nie lubi i już. Szparagi pojawiły się w mojej diecie jeszcze zanim kupiłam Trizer’a – o samym suplemencie innym razem. Przygotowałam je trochę na czuja, ale już wiem, że ubóstwiam zielone, natomiast białych nie lubię nie za smak, ale za to, że trzeba poświęcić im więcej czasu na przygotowanie. W każdym razie – co zrobić ze szparagów, żeby wszystkim smakowało?

co zrobić ze szparagów


Co zrobić ze szparagów?

W sumie zanim Wam powiem jak można je wykorzystać, to warto byłoby wspomnieć o tym jak je ugotować i w ogóle jak przygotować do spożycia. Wybierajcie zielone –mówię Wam. Wystarczy, że je umyjecie i odetniecie łykowatą końcówkę i już będą gotowe do jedzenie – no.. po ugotowaniu. A białe trzeba obierać, i w ogóle dużo z nimi zabawy. Chociaż są tacy co uważają, że są delikatniejsze w smaku. Nie zauważyłam. No dobra a jak gotujemy? Z odrobiną cukru i soli. I najlepiej w takim wysokim garnuszku, żeby można było w całości. Sama sobie chyba taki garnek kupię, bo wyglądają obłędnie takie nie pocięte, szkoda im uroku odbierać:)

 

Co zrobić ze szparagów? Moje ulubione potrawy!

 

Ja zaczęłam od pieczonej piersi – a co! Rozbiłam delikatnie tłuczkiem i włożyłam do środka podgotowane szparagi osypując ją wcześniej solą i pieprzem. Do tego trochę serka wiejskiego w wersji light, który naprawdę rewelacyjnie się rozpuszcza no i na blachę. Ja jeszcze na wierzchu smaruję trochę jogurtem naturalnym i wtedy pierś jest fajna, soczysta, nie wysycha .

 

Popularny jest też przepis na zupę szparagową – i zrobiłam też, bo zupy lubię. Zupka przypasowała bardzo mojemu lubemu, ale wyszła naprawdę rewelacyjna, bez żadnych dodatków, właściwie na samych szparagach i na domowej kostce rosołowej.

 

NO i tarta na spodzie z pełnoziarnistej mąki – u mnie wygrywa ta orkiszowa. Nie mogę się jakoś przekonać do żytniej – za ciężkie są dla mnie potrawy na tej mące, nawet chleba przejeść nie potrafię jeśli jest żytni także orkisz górą. Otręby też uwielbiam i w szparagi też w tej formie testowałam. Ale jak zrobiłam tartę  - spód pełnoziarnisty – wjazd do piekarnika na jakieś 20 minut. Jak się podpiecze to wyjazd i układamy na ciasto podgotowane szparagi a później zalewamy je mieszanką jogurtu naturalnego i jajek – sztuk dwa. Na wierzch trochę zieleniny i serek wiejski żeby ładnie się rozpuścił i jeszcze 25 minut w piekarniku.

 

No i ostatnia propozycja – ta otrębowa. Bardzo ją lubię i robiłam tak zawsze ziemniaki ale teraz z nich zupełnie zrezygnowałam. Doprawiam podgotowane szparagi, obtaczam w jogurcie, otrębach, w jajku i znów w otrębach, a później do piekarnika na 15 minut. Przepyszne z dipami różnego rodzaju, u mnie wygrywa czosnkowy.

 

Ciekawa jestem czy Wy lubicie szparagi? Jakie najczęściej jecie i co najczęściej z nich robicie?

onatubyla : :
maj 08 2016 Kasza jaglana - czy warto ją jeść?
Komentarze: 0

 Kilka podejść sobie do tej kaszy robiłam. Nie przekonywała mnie od początku i nie mogłam jej przejeść  w żadnej konfiguracji smakowej ale czytałam niej coraz więcej i wszyscy ją tak wiecznie zachwalali, że próbowałam znów. A ona znów niedobra. Dlaczego? Bo gorzka. I co się okazało? Że ja ją po prostu źle przygotowywałam – o gapa ja, zamiast wcześniej wujka Google zapytać czy ta kasza jaglana nie jest na pewno jakaś problematyczna w przygotowaniu. Trochę jest, ale zaraz Wam powiem co zrobić, żeby Wam smakowała.

kasza jaglana


Kasza jaglana – jak ją przygotować?

 

To chyba najcenniejsza z dostępnych na rynku kasz jednak trzeba zauważyć, że aby ją odpowiednio przygotować i żeby nam smakowała w serwowanych daniach musimy wcześniej ją przepłukać. Tak.. wrzucamy ją na drobne sito i bardzo obficie płuczemy w wodzie. I tak kilka razy. Można ją też namoczyć w jakimś garnku i dać jej chwilę w tej wodzie postać. A później oczywiście wypłukać i odcedzić. Jest jeszcze drugi sposób, trochę szybszy chyba, który sprawi, że kasza jaglana nie będzie aż tak gorzka – można ją uprażyć przez chwilę na patelni. Kasza jaglana jest dość kaloryczne bo w 100 gramach suchej kaszy mieści się ponad 350 kalorii ale ma tak cudowne właściwości, że naprawdę warto raz na jakiś czas sobie na nią pozwolić.

Dlaczego warto jeść kaszę jaglaną?

 

Bo jest świetnym źródłem białka. W dodatku pomaga budować masę mięśniową i przyspieszyć regenerację mięśni. Zawiera witaminy z grupy B i kwas foliowy no i nie zawiera glutenu co jest świetna informacją dla osób, które mają nietolerancję glutenu. Jest też świetna przy niedoczynności tarczycy i w ogóle wiele plusów jeszcze mogłabym wymieniać.

 

U nas pojawia się często, najczęściej chyba  wersji płatków jaglanych – z owocami na słodko. Ale świetnie pasuje też do mięs i ryb albo zjedzona sama, bez dodatków. Ja czasami trę sobie do niej jabłko na tarce o grubych oczkach i dorzucam jogurt naturalny plus trochę cynamonu. Innym razem jeszcze wykorzystuję ją do sałatek – gotuję wówczas na sypko i dodaję na przykład pierś z kurczaka plus ulubione warzywa, zioła i jogurt naturalny.

 

Ja jestem w ogóle wielbicielką wszelkich kasz. Moim ulubieńcem jest kasza gryczana. Nie wszyscy ją lubią, bo ma charakterystyczny zapach, ale ja naprawdę za nią przepadam i uwielbiam jej smak i zapach. Mogę jeść nawet samą, bez żadnych dodatków albo w postaci naleśników – wystarczy zmiksować gryczankę z wodą na gładka masę i smażyć na patelni jak zwykłe naleśniki. Dużo mniej kalorii i tyyle dobrego. Zapiekanki naleśnikowe można później robić, albo krokiety albo wcinać z jogurtem i owocami. No ale kasza jaglana ostatnio też jest jedną z moich ulubionych – od kiedy potrafię ją odpowiednio przygotować.

A Wy, jaką kaszę lubicie najbardziej?

onatubyla : :
maj 07 2016 Ja mądrze kupować?
Komentarze: 0

Byłam dzisiaj na zakupach. Nic dziwnego, powiecie. Sobota jest a w sumie przy sobocie chyba większość osób robi większe zakupy – na cały tydzień. Ja też. Kupuję wtedy takie rzeczy, których normalnie nie kupię w moim osiedlowym sklepiku. Takie, co u nas drożej, a tam w promocji dostanę. Bo market duży. To się opłaci. No i pojechałam na te zakupy z nastawieniem, że wrzucę do kosza same fit produkty – jak dieta, to na całego, skoro mój Mężczyzna też się zaoferował, że ze mną kilogramy zrzuca. Koszyk wzięłam. Mały najpierw. Bo mówię – no ileż mi tam tego trzeba. Większość na bazarku kupiłam to teraz tylko to, czego u nas nie ma. Ostatecznie wyjechałam z wielkim koszem i ledwo wszystko zmieściłam do auta. Masakra. Jak mądrze kupować, by nie popełniać moich błędów”?

jak mądrze kupować


Bo ja te błędy popełniłam. Nie potrzebowałam tego wszystkiego, skusiła mnie cena, reklama, degustacja. SKUSIŁA. Bo mnie to łatwo pokusić. To się dałam. Ale następnym razem się nie dam bo przed zakupami:

 

Zjem porządny posiłek

 

A ja sobie wyjechałam, po drugim śniadaniu w trakcie którego to praktycznie tylko pochrupałam sobie trochę selera naciowego. NO i czyja wina? Moja. Bo jak bym się najadła, to by mnie zapach kiełbasy nie przekonał do zakupu kilograma – Rany, przecież ja i tak tego teraz nie zjem! No ale kupiłam – o głupia ja. Mandarynek też wzięłam o 2 kilo więcej niż planowałam, bo obrane były, pachniały, i mogłam spróbować. Skusiły. Kurczaki no! Własnie..kurczaki.. były. Z grilla takie. I też sobie nie żałowałam tłumacząc sobie, że przecież to grillowane, a mięso z kurczaka mogę. To kupiłam. 4. Bo tanie. I planowałam już od razu zdjąć skórę i zjeść samą pierś. Ale prawda taka, że skoro się w tej skórze grillowały, to tłuszczem przeszły. O zgrozo!

 

Wezmę tyle pieniędzy, ile potrzeba

 

Przeliczę sobie mniej więcej ile będzie mnie kosztowało wszystko to, co mam na liście, i nie zapakuję więcej pieniędzy. Ani też nie zabiorę karty a jak zabiorę, to tylko taką to nie ma nic na koncie. Wtedy nie kupię więcej bo nie sądzę, żeby odbiło mi tak bardzo, żebym jechała 30 km do domu po gotówkę bo jest fajna promocja. Właśnie.. jak mądrze kupować?

 

Trzymać się z dala od promocji

 

Omijać je muszę szerokim łukiem bo ja, jak tylko widzę ten wielki szyld, że sale, wyprzedaż, zniżka procentowa, albo cos gratis do czegoś to zielone światło mi się zapala i najchętniej bym wrzucała wszystko masowo do koszyka. I kurczę wrzucałam mimo, że ja tych rzeczy naprawdę nie potrzebuję. Przyjechałam do domu. Rozpakowałam wszystko i spojrzałam na te swoje zakupy. Oszalałaś! Powiedziałam sama do siebie.

 

Taa… najgorzej, że jak wróci z pola mój Mężczyzna powie to samo. I jeszcze postuka się po głowie. A ja patrzę na wszystko i zastanawiam się co we mnie wstąpiło. Wy też tak czasem macie? Że kupujecie dużo niepotrzebnych rzeczy?

onatubyla : :
maj 06 2016 Orzechy na diecie - czy warto je jeść?
Komentarze: 0

 Jak to jest z tymi orzechami? Sama czasem drapię się po głowie no bo niby takie zdrowe, i w ogóle tyle cennych składników mają, a jednak kurcze no dość kaloryczne są. To wolno jeść orzechu na diecie, czy nie za bardzo? Ja uwielbiam szczególnie włoskie, ale jestem też maniaczką wszelkich pestek, dyni, słonecznika itp. więc teoretycznie mogłabym te orzechy na pestki zamienić tylko po co? Skoro kaloryczność właściwie taka sama. Robię więc sobie mixy do mussli i z owsianką wcinam albo z mlekiem – oczywiście nie w jakiś wielkich ilościach ale tak, jem orzechy na diecie a dlaczego warto i jakie najbardziej to Wam opowiem dzisiaj.

orzechy na diecie


Ile kalorii mają orzechy?

 

Pewnie opadną Wam szczęki, jak poznacie tą nowinkę ale jeden orzeszek   - jeden malutki, włoski, ma 25 kalorii. Tak, tak.. 25 kalorii. Więc jak sobie do owsianki chcecie dwa dorzucić, to już 50 kcal i w przeliczeniu kaloryczności dla osoby, która zjada na diecie 1000 kcal dziennie mogłaby zjeść na dzień TYLKO 20 orzechów – nic więcej. Nie fajnie, co? Burczenie w brzuchu murowane. Ale orzech jako dodatek do owsianki czy mała przekąska jest całkiem spoko.

Dlaczego warto jeść orzechy na diecie?

 

Tak naprawdę orzechy warto jeść nie tylko na diecie, ale na tym się skupmy. Warto, bo zawierają całe mnóstwo witamin z grupy B. I jeszcze witaminkę E. Do tego magnez, żelazo, cynk i wiele innych witamin i pierwiastków – taki trizer w orzechu  ;) warto pamiętać też o zawartości przeciwutleniaczy, dzięki którym – podobno – można zachować wieczną młodość. Do tego jak będziemy jeść orzeszki codziennie, oczywiście nie jakiś tam ogromnych ilościach, symbolicznie, to i na choroby serca nie będziemy narzekać. Kurczę.. tyle plusów a tylko jeden minus – ta kaloryczność.

Jakie orzechy na diecie jeść i w jakich ilościach?

 

Właściwie możesz jeść i ziemne, i nerkowca, i migdały i.. no jakie tylko chcesz. Wszystkie mają mnóstwo pozytywnych właściwości  tylko musisz zachować umiar. To nie jest przekąska jak chips (tfu, to też nie zdrowe). Nie masz ich chrupać w ramach drugiego czy przedostatniego posiłku tylko jako dodatek do tych głównych a optymalna ich ilość to góra 7 sztuk na dobę. Nie przekraczaj jej.

Orzechy ogólnie też poprawiają wygląd skóry, włosów, ale nic dziwnego, skoro mają tyle cennych składników. No i pamięć też poprawiają :) idę więc chyba sobie schrupać orzeszka, bo ja znów zapomniałam o Trizerze – aaaaa, przesunie mi się posiłek :) Cóż.. skleroza nie boli. A ciekawa jestem, jakie są Wasze ulubione orzechy?

onatubyla : :